Zrozumieć płacz dziecka
14.09.2020

Jak trudno słuchać płaczu dziecka, wie nie tylko matka. Każdy człowiek reaguje niepokojem, gdy w pobliżu słyszy płaczące dziecko. Powodem płaczu u dzieci, oprócz niezaspokojonych potrzeb fizjologicznych, są frustracje wynikające z blokowania potrzeb psychicznych.
Mamy zrozumienie i współczucie dla dziecka, które się uderzy, skaleczy lub cierpi z powodu bólu, złego samopoczucia. Wtedy można przytulić, pocałować, pomasować bolące miejsce, albo założyć opatrunek. Widać jak dziecko uspokaja się pod wpływem tych zabiegów.
Jak radzić sobie z płaczem „na zawołanie”, który występuje zawsze w sytuacji odmowy, zakazu czy jakiejkolwiek próby stawiania dziecku granic?

Tworzy się relacja błędnego koła zależności. Dziecko szybko orientuje się, że kiedy płacze – otrzymuje to, co chce. Rodzice ulegają, bo mają niski próg tolerancji na niezadowolenie malucha, nie mają czasu na przeczekanie napadu buntu, boją się reakcji otoczenia itd. Syn lub córka wyczuwając słabość rodziców przejmuje władzę i kontrolę nad nimi. Z czasem dyktuje warunki i decyduje o porze snu, miejscu i sposobie jedzenia, wychodzenia na spacer. Zbyt duże obciążenie odpowiedzialnością za dorosłych rozstraja delikatny system nerwowy dziecka. Im więcej dostaje wolności, tym bardziej jest sfrustrowane i niezadowolone. Potrzebuje zdrowych granic wyznaczanych przez odpowiedzialnych rodziców.
Poradzenie sobie z „wymuszaniem” wymaga konfrontacji z uczuciami: złości, buntu, rozczarowania, czasami furii i ataków agresji ze strony naszej pociechy. Poczekanie, aż dziecko się uspokoi i wyciszy, a przytrzymanie, gdy atakuje i niszczy, to sposoby na opanowanie sytuacji.
Przeciwstawienie się rozzłoszczonemu skarbowi służy obu stronom: dorosły doznaje mocy rodzicielskiej, a dziecko stabilizuje się w sytuacji zdrowej zależności od mamy/taty.

Nie przemoc, ale moc. Zapobiega ona poczuciu bezradności, przyda się, gdy coraz starsze dziecko będzie domagało się więcej i więcej… Oczywiście trudniej jest ingerować w zachowanie dziecka, gdy ukochana babcia biegnie z odsieczą do wnuka, albo przypadkowi przechodnie kibicują matce próbującej uporać się z żenującą sytuacją…

Wtedy warto postawić sobie pytanie:
Na czym mi zależy, na aplauzie otoczenia, czy na moim odpowiedzialnym rodzicielstwie?
Zakaz, stawianie granic w domu pomaga dziecku radzić sobie z frustracją, która jest nieodzownym elementem życia. Każde nowe zadanie, współdziałanie w grupie niesie z sobą różnorodne przeżycia. Dziecko, które nie zahartuje się w domu, nie nauczy się radzić z uczuciami, czekać, pragnąć, szanować siebie i innych, nie będzie dobrze przygotowane do współżycia w grupie.
Jego postawa roszczeniowa, wymuszanie i manipulacja na pewno nie zapewni mu też radości życia.

Bielecka M. J., Płacz przynosi ulgę, łzy zmywają smutek,
„Wychowanie w Przedszkolu”, nr 11/2010

×
Masz pytania?
Zapraszamy do kontaktu